W tej notce mialy być zdjęcia Kreta, ale genialna ja zgubiłam aparat, kiedyś go znajdę, ale do tego czasu musicie się pogodzić z brakiem zdjęć, ponieważ nie mam nawet laptopa, został zabrany do dziadka. Trochę się rospisałam we wstępie, ale notka bynajmniej nie o tym,o nie ten post dotyka zupełnie innego tematu, a jeszcze dokładniej tematu mojego przyszłego psa, więc bez przedłużania przejdę do notki jako takiej:
Ostatnio buszując po internecie napotkałam fundację pod psim aniołem w Warszawie oraz natknęłam się na ich fb, patrzę i co wiedzę?to widzę. Jak Maia domyśliła się z poprzedniej zgadywanki ktoś zmieni moje życie, ten ktoś to chyba będzie jedno z tych szczeniąt, moi rodzice powiedzieli że pies tak, pod koniec wakacji, małe mają 3 więc jest jeszcze 5 tygodni na przekonanie ich, że jeden z nich nadaje się na przyjaciela naszej rodziny. tu właśnie zaczynają się schody, bo na fb jest niewiele o nich napisane, a moi rodzice chcą wiedzieć dużo dlatego też napisałam maila do fundaji i czekam na odpowiedź. Trymajcie kciuki za sukces tego przedsięwzięcia.
Martyna
P.S Krecik siedzi sobie w pralni- najchłodniejszej części domu, żeby się zwierz nie przegrzałl i nie odwodnił.
Hmm, chyba niewiele można powiedzieć o psiakach, które są maleńkie i do tego nieznane są losy ich mamy przed zabraniem do fundacji ;-) Trzeba obserwować maluchy , oceniać ich charaktery i jak najlepiej przygotować do adopcji. W tym przypadku, to chyba najlepiej będzie zabrać psiaki jak tylko osiągną odpowiedni wiek (do jakiegoś DT), bo siedząc w hotelowym boksie, nie będą odpowiednio socjalizowane. Trzymam kciuki i pamiętaj, że to decyzja na kilkanaście lat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Asia i Bona
http://piesoswiat.blogspot.com/
Trzymam kciuki! Pies, to wielkie szczęście ale i obowiązek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Maria i Harry
http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com/